wtorek, 22 maja 2012

4.

Wczoraj byłam w szpitalu. Termin wizyty wyznaczono mi na 14-ego czerwca. "Mój" oddział znajduje się na trzecim piętrze czyli na samej górze szpitala. Już od początku widać, że różni się od innych. Jest spokojny, nie ma tłumów tak jak na stomatologii, pediatrii czy u okulisty. Izba przyjęć też wyglądała zupełnie inaczej, a przynajmniej ja po raz pierwszy spotkałam się z taką. Był to normalny pokój z meblami, książkami, dywanem, stolikiem i dwoma krzesełkami na przeciwko siebie. Pani rejestrująca mnie była bardzo miła, mówiła spokojnym głosem, pytała co robię, gdzie się uczę.

Termin wizyty jest za niecały miesiąc i wydaje się dość odległy. Dlatego ja staram się nie próżnować. Zaczęłam od tego, że wstaję rano. O 8 jestem już na nogach. Choć w trakcie roku szkolnego godzina wydaje się dość późna, to jak na wakacje moje godziny wstawania wahały się zazwyczaj między 9-10, a czasami  nawet później (rok temu akurat ta średnia była zaniżona przez jakiś czas przez remont łazienki!). Dzień zaczęłam od ok. 30 minutowej jazdy na rowerze, odwożąc kolegę do szkoły i z powrotem. Potem śniadanko, książka (zawsze na początku wakacji zabieram się za czytanie książek :)) i uwaga: zaczęłam naukę języka rosyjskiego. Alfabet w mowie miałam opanowany już wcześniej, gorzej z pisaniem (niestety dużo różni się od tradycyjnego).
Poznaję podstawowe zwroty, próbuję pisać. O rozpoczęciu nauki rosyjskiego marzyłam już od ponad roku. Ani razu nie pomyślałam, że mogę spróbować uczyć się go sama. Mam zamiar poznać podstawy i kontynuować naukę na studiach jako drugi język (chyba, że nie dostanę się na mój wymarzony kierunek, to idę na rosyjski! :D) W między czasie przygotowuję mały deser dla mojej rodziny i gram w literaki.

Don't waste your time or time will waste you
  Muse, Knights of Cydonia

Zgodnie z tym hasłem, nie marnuję czasu. Próbuję iść do przodu. Zrobić to, co potrafię, uczynić siebie szczęśliwym człowiekiem. A potem przelać to na innych.

 

niedziela, 20 maja 2012

3.

Śmierć wydaje mi się czymś na swój sposób pociągającym. Najlepiej nie być, nie istnieć, nie mieć.


Nie, nie chcę umierać. Tym bardziej sama nie mam zamiaru się krzywdzić. Ale pewne wizje wydają się kuszące kiedy moje życie jest od pewnego czasu aleją niepowodzeń, drogą donikąd. Mam najgorszy okres w życiu od pewnego czasu, nie umiem się z niego podnieść, upadam coraz niżej i jestem coraz bardziej samotna w tym upadku. Nie dostaję tego, co potrzebuję. Nie chcę mi się już walczyć o siebie, bo nie widzę w tym sensu. Jestem chodzącą porażką, porażką moich pragnień, porażką tego co chciałam zmienić, nawet nie w sobie, a w rzeczach dla mnie ważnych.
Okropnym uczuciem jest fakt, że dręczą mnie sprawy z przeszłości, które w mniejszym lub większym stopniu nie zostały wyjaśnione, ale strach do nich wracać.
Właśnie, to co teraz czuję to strach, lęk, ból, niezrozumienie.
Jest za dużo mojego ja albo nie ma go wcale.

Nic tak bardzo nie odzwierciedla tego bagna, jak ta piosenka.

When you try your best but you don't succeed 
When you get what you want but not what you need 
When you feel so tired but you can't sleep 
Stuck in reverse 

When the tears come streaming down your face 
When you lose something you can't replace 
When you love someone but it goes to waste 
Could it be worse? 
Coldplay, Fix you

sobota, 19 maja 2012

2.

Dzwoniłam do lekarza- proszę przyjść i umówić się na wizytę, nie ma pani u nas "konta" więc musi przyjść pani osobiście.
Przyszłam w piątek- za późno, proszę przyjść w poniedziałek.
Kolejne dni oczekiwań i niepewności.
Jak długo i czy w ogóle będę musiała czekać na wizytę.
Czego się dowiem. I czy na pewno kieruję się w dobrą stronę?

niedziela, 13 maja 2012

1.

Jestem tego pewna, czas na zmiany.

Minęło dużo czasu nim zrozumiałam, że coś jest we mnie nie tak.
Minęło dużo czasu nim postanowiłam się zmienić.
Pierwsza nieudana próba.
Druga, trzecia.
Będę starać się jeszcze mocniej.
Kolejne próby. Efekt? Wręcz odwrotny do zamierzonego.
Dzieje się coraz gorzej.
Czas spróbować czegoś nowego. Właśnie teraz jest ten czas.

Jutro dzwonię do lekarza.

it's just the way we feel porywa mnie do przodu!